Dlaczego rozstanie tak boli..?

rozstanieStało się… Kilkuletni związek, w którym pokładaliśmy wielkie nadzieje, spełnienie marzeń i wiązaliśmy z nim nasze przyszłe życie rozpadł się. Z różnych powodów musieliśmy się rozstać. Może była to zdrada, może coś innego, ale prawda jest taka, że niezależnie od powodów rozstania, starta ta jest jedną z najcięższych w naszym życiu.

Kiedy rozstanie staje się prawdą i tracimy źródło naszej miłości, doświadczamy wielkiego bólu, straty i smutku. Rozwód jest uznany za jedną z trzech najbardziej stresujących sytuacji życiowych. Rozpacz po stracie ukochanej osoby jest tak silna, że ogarnia nasz umysł i ciało. W chwilach słabości zastanawiamy się, dlaczego to spotkało właśnie nas, prosimy o ulgę i pomoc. Ból, który towarzyszy podczas tej sytuacji nie jest do opisania. Towarzyszą nam pustka i ciągłe uczucie ciężaru na sercu, którego nie możemy się pozbyć nawet podczas snu.

Nasza reakcja zazwyczaj powoduje ogólne odrętwienie, stratę sensu życia i ciągle towarzyszą nam myśli, czy to była dobra decyzja. Po pewnym czasie godzimy się z prawdą i musimy być gotowi na emocje, jakie będą przez najbliższy czas nam towarzyszyć. Czujemy się niewiarygodnie samotni i puści i wierzymy, że zostanie tak już na zawsze. Że ból, który nam towarzyszy nigdy nie zniknie a samotność i smutek będą tylko większe. Kiedy nasz stan odrętwienia ustępuje, wewnętrzny ból staje się coraz silniejszy. Uwydatniają się więzi jakie mieliśmy z naszą „miłością”, a nie zawsze z osobą. Musimy uświadomić sobie stratę miłości i radzić sobie z uzależnieniem i przywiązaniem do osoby, która zapewniała nam miłość. Ktoś, kto był najważniejszą osobą w naszym życiu, kto nadawał mu sens, dzięki komu czuliśmy się spełnieni i ważni, z którym wiązaliśmy nasze plany, nagle po prostu znika. Staliśmy się zależni od naszego partnera i teraz to uzależnienie zaczyna dotkliwe dawać o sobie znać.

Często tkwimy w trudnym, nieudanym związku o wiele za długo i sami zastanawiamy się dlaczego to robimy. Partner nie spełnia naszych oczekiwań, nie otrzymujemy od niego tego czego pragniemy, a jednak jesteśmy z nim dalej mimo to. Otóż nadzieja na zmiany partnera i funkcjonowania związku są tak duże, że liczmy na to, iż w końcu partner się zmieni i wszystko będzie dobrze. Nasze uzależnienie się zwiększa, a zmiany jak nie nadchodziły, tak nie nadchodzą.

Im dłużej w tym tkwimy, tym bardziej potrzebujemy naszego partnera, ponieważ mamy poczucie, że tylko z nim będziemy się czuć szczęśliwi i chcemy być kochanym tylko przez konkretnie niego. Poczucie, że partner jest niezastąpiony jest coraz silniejsze i nie pozwala nam brać pod uwagę zostania w życiu samemu. Po stracie tej osoby, jesteśmy święcie przekonani, że już nigdy się w nikim nie zakochamy, że do końca naszego życia zostaniemy sami i nie ma na świecie nic co może spowodować, że będziemy szczęśliwi. Czujemy się beznadziejni a nasze życie uznajemy za bezcelowe.

Wszyscy naokoło pocieszają nas, że to nieprawda. Że czekają nas w życiu jeszcze dobre chwile, szczęście i miłość. Ale co oni mogą wiedzieć o naszym przypadku? Otóż mają rację, bo często właśnie te osoby miały nieszczęście albo szczęście przeżyć tą sytuację i po prostu dobrze Ci radzą. Aby przejść ten etap tak jak oni, musimy uwolnić się od poczucia przywiązania jakie nam towarzyszy. Jeśli ciągle będziemy wracać do tych samych schematów i nie otworzymy się na nowe emocje i doświadczenia, nigdy nie będziemy w stanie się uwolnić od tej miłości. Jest to ryzyko, bo wchodzimy w nowy, nieznany świat, ale to ryzyko które się opłaca – bo przecież poprzedni nam się nie podobał i z jakiś powodów postanowiliśmy go zostawić za sobą.

„Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki”

To rozstanie, ten ból i żałoba pozwolą nam z czasem uwolnić się od poczucia przywiązania i otworzyć się na nowe doświadczenia a z czasem nową miłość. Proces ten będzie trwał tyle czasu, ile Ci potrzeba na poradzenie sobie z rozstaniem i jest to całkowicie indywidualna sprawa. Kiedy mija ten czas, a z nim także nasze uzależnienie, będziemy gotowi na nową, ekscytującą miłość, a w środku będziemy czuć wolność.

Aby zacząć od nowa, musimy poczuć potrzebę spełnienia się w miłości niekoniecznie ze starym partnerem. Jeśli nie uświadomimy sobie tego, co nas trzyma ciągle przy starym związku, nie osiągniemy wolności, możemy nieświadomie popaść w jeszcze większe uzależnienie.

Nasze koleżanki czy koledzy radzą nam, by przestać myśleć o byłym partnerze, nie zaprzątać sobie nim głowy, wyrzucić wszystkie prezenty, wspólne zdjęcia, usunąć ze znajomych na facebook’u i zablokować numer telefonu. Nie rób tego na siłę. Odcięcie się od tych wszystkich wspomnień i uczuć wcale nie pomoże Ci w radzeniu sobie ze stratą. Będzie wręcz przeciwnie. Pozwól sobie na żałobę, rozpamiętywanie wszystkich wspólnie spędzonych chwil i oglądanie zdjęć. Nie staraj się usunąć ze swojej głowy byłego partnera. Poczuj jak silnie jesteś z nim związany a nawet pragnij ponownego zejścia się. Dlaczego? Ponieważ dokładnie to co wyżej opisanie, to prawidłowe przechodzenie żałoby po wielkiej stracie. To proces leczenia, który nie przebyty, nie pozwoli nam uwolnić się od koszmarów przeszłości. Poprzez doświadczanie wszystkich negatywnych emocji i bólu, nasza głowa radzi sobie z uwalnianiem się od starych więzów, a ból który wtedy czujemy nie będzie trwał wiecznie. Ulga po jego ustąpieniu będzie warta naszej udręki. Przecież nie ma cudowniejszego uczucia, niż uczucie braku bólu po jego silnym ataku..?

W pewnym momencie okazuje się, że wasz były partner nie jest już w waszej pamięci 24 godziny na dobę. Nagle poczujesz tą lekkość, wolność i chęć życia. I wtedy też będziesz gotowy na nowy związek, a wspomnienie byłego partnera stanie się zupełnie obojętne.

I za jakiś czas okazuje się, że wcale już nie jesteśmy sami, nasze życie nabrało sensu, mamy nowe pasje, nowych znajomych i nowe plany. I myśl o byłym partnerze staje się myślą radosną – bo partner jest były, a my teraz mamy szansę na zmianę wszystkiego na lepsze, co nie było możliwe w byłym związku.

 

Przeczytaj także:

12 myśli w temacie “Dlaczego rozstanie tak boli..?

  1. czasem bardzo trudno jest odejść od partnera, z powodu silnej zależności i strachu przed samotnością, ale warto dla pozytywnej zmiany w swoim życiu 🙂

  2. Chyba nigdy nie możemy być pewni, że ta czy inna decyzja była dobra bo nie wiemy co by się stały gdybyśmy postąpili jednak inaczej. Nie mniej jednak w dzisiejszych czasach ludzie zbyt szybko się poddają. Czasem naprawdę wystarczy wyjaśnić pewne kwestie i wszysto nabiera innego sensu.

  3. A co zrobić w przypadku, gdy związek się psuje, partner podejrzewa nas – my podejrzewamy partnera, nie rozumiemy jego zachowania (które nagle diametralnie się zmieniło, a które nas strasznie denerwuje) i dodatkowo obydwoje jesteśmy chorobliwie zazdrośni, a jednak czujemy, że to jest ta jedyna osoba z którą chcemy spędzić całe życie, wspieramy ją (czasami kosztem samego siebie) i nie boimy się tego że to my sobie nie poradzimy w życiu, tylko ta druga osoba i wizja jej cierpienia nas przy niej trzyma za wszelką cenę?

    • Chyba nie bedę zbyt odkrywcza odpowiadając na to pytanie. Zazdrośc tylko w części jest związana z zachowaniem innej osoby. Większość problemu kryje się w nas. Nazywamy to patologiczna zadrością. To lęki, poczucie niźszej wartości, kompleksy i tłumione emocje są odpowiedzialne za jej powstanie. To czesto zadrość jest czynnikiem psującym związek na długo przed tym, gdy to zauważymy i tym wiemy. Zadrośćc to brak zaufania, spokoju, cierpliwości, radości i wolności. Okrada zwiazek z pozytywnych doznań, zubaża go. Związek przestaje być warością dodaną, wsparciem, pomocą, a staje sie obowiązkiem, więzieniem. Wywołuje ból i cierpienie i to wtedy, gdy często nie ma do tego żadnych powdów ale tworzy je.Sprzyja zdradzie i rozstaniu. Dlatego warto. przepracować to na psychoterapii jak najszybciej by nie wycisneła radosci z naszego zycia jak z cytryny. Agnieszka Idźkowska – psycholog

  4. Genialny artykul!!! Nie wolno na sile starac sie zapomniec, wyprzec z glowy wspomnien, trzeba przejsc wszystkie etapy bolu. Pozniej nie bedzie juz nam sie chcialo na facebooku i sledzic naszego ex. Bedziemy miec to za soba. Ale na to trzeba czasu. Poczatku sa ciezkie, boli bardzo… wiem cos o tym. Jezeli kogos bardzo kochalismy nigdy chyba nie zapomnimy… ale nie bedziemy juz cierpiec

Dodaj komentarz