Dziecko „trudne” czy z problemem?

chewing-gum-1359237_1280

Aż 46 haseł zawierających sformułowanie „trudne dziecko” lub sformułowania bliskoznaczne wyszukują internauci. Są to tysiące wyszukań w miesiącu, a szczyt ich przypada na marzec. Widać, że problem jest i to znaczny. Co to jest „trudne dziecko” i czy to zawsze wina dziecka? Zastanówmy się nad tym problemem.

Często hasło to używane jest w szkole wobec dzieci. To symptomatyczne, że najmniej takich wyszukiwań jest w sierpniu, a więc pod koniec wakacji. Obecnie trwa nauka stacjonarna, a dzieci w jej trakcie zdobywają wiedzę, ale i uczą się budować relacje społeczne. Dobry wychowawca (nauczyciel), to nie tylko ten, który ma dużą wiedzę z określonej dziedziny i potrafi ją przekazać. Dobrze jest, gdy angażuje się w życie swoich uczniów i ich dobrze zna. Dzieci są różne: wesołe i smutne, energiczne i spokojne, śmiałe i zalęknione. Żyją w pełnych rodzinach, lub z jednym rodzicem. Mają swoje doświadczenia i borykają się z nimi. Mogą mieć też trudności w życiu i w nauce. Często wówczas nazywa się ich „trudnymi dziećmi”, czy „trudną młodzieżą”. Wydaje się, że jest to efekt nadmiernego upraszczania sprawy i przyklejania etykietki. Zamiast „trudne dziecko” można by było powiedzieć: poszukujące wrażeń, skoncentrowane na sobie, zagubione, nadwrażliwe, bardzo emocjonalne itd. Nie ma trudnych i łatwych uczniów, nie ma trudnych i łatwych ludzi. Są osoby o różnych charakterach czy temperamentach i różnym doświadczeniu życiowym. Każde dziecko to inne pasje i talenty. Potencjał, który w nim drzemie, warto odkryć i rozwinąć. Ogromna w tym rola dorosłych: nauczyciela, opiekuna, rodzica. Właściwe patrzenie jest potrzebne w obu kierunkach: i w odkrywaniu pasji, i w dostrzeganiu problemów. Jeśli wychowawca zauważa trudne zachowania u podopiecznych tj.: bicie, dokuczanie, prowokowanie tzn., że trzeba szukać przyczyn głęboko, u samych podstaw. Mogą kryć się tam poważne problemy tj.: brak akceptacji, kłopoty ze zdrowiem, trudności emocjonalne, niskie poczucie własnej wartości czy doświadczana przemoc. Zawsze znajdą się dzieci, którym będzie trudniej, niż większości rówieśników z powodu zaburzeń rozwojowych, złego traktowania, kłopotów finansowych rodziców itd. Aby ich problemy się nie pogłębiały, muszą otrzymywać wsparcie od rodziny, szkoły, czy znajomych. To też nie są „trudne dzieci”. Nie można ich stygmatyzować. A takie określenia najczęściej są stosowane do uczniów zbuntowanych i agresywnych. Duński pedagog J. Juul w książce „Agresja – nowe tabu” napisał, że „Agresywne emocje pojawiają się zawsze wtedy, gdy nie czujemy się tak wartościowi dla bliskich, jakbyśmy chcieli.” Według tego autora u podstaw problemu leżą niezaspokojone potrzeby. Każdy dorosły, czy dziecko lubi być doceniony, zauważony, pochwalony. Może się zdarzyć, że uczeń zostanie posądzony o złe intencje, gdy ich nie ma, co spowoduje kolejne trudności w relacji. Wtedy mogą pojawić się przejawy silnych emocji i uczuć mogących prowadzić do agresji od łagodnych tj. drażliwość, irytacja począwszy do drastycznych jak wściekłość i nienawiść. Badania społeczne pokazują, że ludzie łatwo wyjaśniają czyjeś zachowanie „złym charakterem”. A często to nie on jest powodem kłopotów dziecka. Na szkolnych korytarzach można spotkać bardzo ruchliwych uczniów, posądzanych niejednokrotnie o zachowania agresywne. Część z nich zupełnie nie celowo wpadnie na kogoś, zaczepi, wywróci plecak. Tymczasem dorośli posądzają ich o złe intencje i nie zauważają pozytywnych cech owych chłopców czy dziewczynek. A oni bardzo potrzebują czyjejś uwagi i akceptacji. Tymczasem na podstawie analizy danych socjometrycznych z klas szkolnych można wyodrębnić pięć grup: dzieci popularne, kontrowersyjne, ignorowane, odrzucone i o średnim statusie. Z obserwacji wynika, że najwięcej trudności sprawiają dzieci odrzucone. Są one w dużym stopniu nielubiane przez innych. Zdarza się, że próbują nawiązywać relacje poprzez głośne i aktywne zwracanie uwagi na siebie. Bywają nadruchliwe i impulsywne. Wśród nich często spotyka się dzieci z zespołem Aspergera lub ADHD. W potocznym podejściu przeciwieństwem dziecka określanego jako trudne jest dziecko grzeczne, które jest miłe, spokojne, współpracujące. Dorosłym jest łatwiej pracować z takim dzieckiem, ale brak wyrażania przez nie emocji złości, wiąże się z niebezpiecznymi dla niego konsekwencjami. Dziecko, które kumuluje silne emocje, może doprowadzić się do depresji. Wg Agnieszki Stein, autorki książki „Dziecko z bliska”, „Przeciwieństwem złości nie jest miłość i radość. Przeciwieństwem złości jest depresja.” Brak możliwości reagowania złością, powoduje narastającą frustrację i w konsekwencji wybuch agresji. Zdarza się, że nie lubimy, gdy dziecko się złości. Pamiętajmy, że powinno czasami zareagować tą emocją, ale warto nauczyć je wyrażania złości w bezpieczny sposób. (To zagadnienie poruszymy w kolejnym artykule.) Być może po przeczytaniu tego tekstu, łatwiej będzie spojrzeć na dziecko i przestać je szufladkować, czyli widzieć je jako „trudne”, zamiast potrzebujące.

Agnieszka Idźkowska- Guz

psycholog

Reklama

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s