Terapia lęku (wg Sary Knight).

fear-5462288_1280

Ciągle się zamartwiasz, stres Cię nie opuszcza, dochodzi do załamania nerwowego…?

Miliony ludzi na całym świecie zmagają się z tym każdego dnia i szukają sposobów na to, jak pokonać lęk i fobie, zatruwające codzienność. Na ratunek idą psychologowie, psychoterapeuci, lekarze, ale wiele można zrobić samemu lub przynajmniej zacząć ten proces. Pisze o tym Sarah Knight, autorka książek takich jak: „Jak uspokoić swoje myśli” czy „Magia olewania”. Zachęca do oduczenia się zamartwiania, co też sama uczyniła. Bazując na własnym doświadczeniu i wielu osób, którym pomogła, stworzyła plan pomocy w pozbyciu się lęku.

Pracując w korporacji żyła w dużym stresie i często wpadała w histerię, doprowadzając do załamania nerwowego. Bała się o wszystko, jeśli coś poszło nie po jej myśli. Gdy zdiagnozowano u niej zaburzenia lękowe, postanowiła zmienić coś w swoim życiu. Zaczęła od przeprowadzki, co na krótko tylko przyniosło efekt, gdyż nowe otoczenie niosło inne zagrożenia, budzące ogromny lęk. W jej przypadku były to między innymi: pająki. Bała się, ale, gdy stanęła oko w oko z tarantulą i musiała się jej pozbyć z własnego salonu, opanowała strach. Spotkało ją to, czego się obawiała, ale zapanowała nad sytuacją. Pozbywając się pająka i nie wpadając w panikę, zobaczyła, że może sobie poradzić z taką sytuacją. Zrozumiała, że scenariusze, które tworzyła jej wyobraźnia, były o wiele straszniejsze, niż, to, co ją faktycznie spotkało, czy spotykało w innych momentach życia, związanych nie tylko z pająkami. Autorka twierdzi, że myślenie da się zmienić, a pracując nad nawykiem – opanować go. Z obserwacji społecznej wynika, że o wiele częściej martwią się kobiety niż mężczyźni. Zamartwianie często tłumaczymy poczuciem odpowiedzialności. Trzeba być przezornym, ale nie rujnować zdrowia na przewidywanie mało realnych wersji zdarzenia. Autorka wymyśliła „regułę trzech punktów”: przyznaj, zaakceptuj, zajmij się. Posługując się dalej przykładem włochatego pająka, najpierw przyznajemy, że zdarzyło się coś niedobrego. Następnie akceptujemy, że nie mamy wpływu na obecność tarantuli w otaczającej faunie,bo nie zabronimy jej być częścią przyrody. Takie sytuacje, jak natknięcie się na pajęczaka, po prostu się zdarzają. Zajęcie się sprawą, to np. znalezienie sposobu na bezkolizyjne usunięcie tarantuli z domu. Co, gdy nasza psychika odmawia współpracy, a „reguła trzech punktów” daleka jest od ideału. Każdy ma jakiś wzorzec zamartwiania, któremu warto się przyjrzeć, ponieważ może być ukryty pod niepokojem, atakiem paniki, nadmierną wściekłością. Charakterystyczne jest też pojawienie się gonitwy myśli. Jeśli wiemy, że tak to działa, należy poćwiczyć zachowanie przeciwne tj. sztukę koncentracji. Na początek wybierzmy jedną rzecz, która spędza nam sen z powiek i rozwiążmy ją, a następnie zajmijmy się drugą. Walka z dwoma czy trzema jednocześnie nie przyniesie zamierzonego efektu, gdyż powoduje wewnętrzną szarpaninę. Należy zrobić jedną rzecz, ale konkretnie. Działanie natychmiast przyniesie uspokojenie. Wiele osób ze skłonnościami do narzekania okazuje ogromny smutek, mówi o poczuciu bezsensu czy wylewa żale w mediach społecznościowych. Autorka książki wskazuje zasadę, żeby doprowadzić siebie do pionu, zanim zacznie się działać. Można wg niej porozmawiać z przyjacielem, wziąć kąpiel przy blasku świec itd. Wyładowanie trudnych emocji nie może polegać na wrzeszczeniu na innych, często obcych ludzi tj: urzędnik, uczestnik ruchu, kasjer sklepowy. Wewnętrzny dialog powinien naprawić sytuację, temperując wybuchowość, a w konsekwencji zmniejszy stan lękowy. Praca nad nim polega również na tym, by przyznać się przed sobą, że ma się problem. Sarah Knight podpowiada kolejne ważne pytanie: czy mogę mieć wpływ na daną sytuację i mogę ją kontrolować? Jeśli nie, wyrzucam problem z głowy (np. nie mam wpływu na upały i pożary, nie mam wpływu na kontrolę pandemii). Radzi przenieść uwagę, tam, gdzie ona się przyda i budować swoją odporność psycho-fizyczną. Jeśli emocje lękowe nie odchodzą, starajmy się wyznaczyć moment w ciągu doby, kiedy damy im upust. Autorka przetestowała na sobie schemat, wg którego każdego dnia o 22.00 pozwalała sobie na złoszczenie, biadolenie, zamartwianie. Z czasem zauważyła, że, gdy nadchodził ten czas, wcale nie miała potrzeby wylewać z siebie żalów i smutków. Jak mówi, biadolenie to bierność, a odzyskiwanie kontroli nad życiem, polega na braniu spraw w swoje ręce. Autorka z całych sił zachęca do działania, dialogu, walki z lękiem. Zdaje sobie jednak sprawę, że gdy zaburzenia lękowe są zbyt duże, a depresja postępuje, należy poszukać pomocy u specjalistów.

Życzymy, by jak najwięcej trudnych, lękowych sytuacji, omijało Was, a napotkane niech będą okazją do walki o większe poczucie bezpieczeństwa.

Reklama

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s