Chcę czy potrzebuję? Na ile to jest ważne przy podejmowaniu decyzji? Badanie ludzkich zachowań prowadzi do ciekawych wniosków. Są ludzie, którzy żyją uwzględniając swoje potrzeby. Są wówczas efektywni, dojrzali iwiele spraw doprowadzają do końca. Są też tacy, którzy żyją chwilą izaspokajają potrzeby spontanicznie, tu iteraz. Nie ma wtym planowania czyrefleksji. Ajeśli przyjdzie refleksja, zastanawiają się czy powinni to zrobić. Wybór zależy to od tego czy jest w nich tak silny głód czegoś, że muszą to natychmiast zaspokoić, czy są w stanie rozważyć, co to jest dla nich dobre ipotrzebne.
Ekonomistka behawioralna (dr Julia Kołodko), określiła, że mamy wsobie „labradora”, którego warto wytresować. On chce realizować swoje cele, takie jak: walka oprzeżycie, zaspokojenie głodu, przedłużenie gatunku. Oczywiście jako ludzie nie działamy tylko zpowodu takich pobudek, jednak czasami możemy przejawiać charakterystyczne dla takiego „zwierzaka” reakcje. Gdy nie umiemy go prowadzić, możemy łatwo popaść wkłopoty.
Prosty przykład: wracając zpracy mijamy cukiernię, która kusi smakołykami, alatem chłodnymi lodami. Jeśli działamy na poziomie impulsu, to prawie za każdym razem przechodząc obok, będziemy wstępować ikupować porcję słodkości. Jeśli wiemy czego potrzebujemy, to wstąpimy do innego sklepu ikupimy świeże owoce, apo smakołyk zcukierni wstąpimy raz na jakiś czas.
Nasi dawni przodkowie postępowali spontanicznie, gdy musieli walczyć oprzetrwanie, gdy atakowało ich dzikie zwierzę czy przeciwnik zinnego plemienia. Wtedy ważna była reakcja adekwatna do sytuacji i jej szybkość. Trzeba było żyć chwilą, odnieść korzyści natychmiast, umieć budować relacje zwspółplemieńcami, by przeżyć do kolejnego dnia.
Potrzeby ludzkie może isą niezmienne, ale kontekst współczesnego życia już nie. My nie musimy całymi dniami polować iszukać jedzenia. Otaczają nas sklepy, restauracje. Posiadamy komfort życia mając wodę wkranie iciepłe kaloryfery zimą. Amimo tego, wtych nowych, dobrych warunkach nadal działamy jak niegdyś – pod wpływem stresu ichwilowego impulsu. Kupujemy wnadmiarze na wyprzedażach, słabo pilnujemy zdrowej diety, nie odkładamy na emeryturę,…
Są to na pozór drobne sprawy, ale podejmowanie wielu irracjonalnych decyzji może nas zgubić. Tracimy nad tym kontrolę ispuszczamy „labradora ze smyczy”, kiedy on tego chce, anie my. Samokontrola jest potrzebna we wszystkich dziedzinach życia. Warto kreować rzeczywistość tak, jak potrzebujemy, anie tak, jak chcemy. Inaczej mówiąc, dobrze jest panować nad zachciankami, anie im podlegać.
Wtym kontekście postawmy pytanie, czy oswoić zwierzę, które jest wnas, czy lepiej je wytresować? Możemy wybrać racjonalny system umysłu, lub automatyczny iimpulsywny.
Behawiorysta radzi, by unikać sytuacji, kiedy nasz irracjonalny umysł jest głodny. Sukces osiągniemy, gdy zaprojektujemy otoczenie tak, że gdy przejmie nad nami kontrolę system impulsu ikrótkowzroczności, nie będzie miał zczego czerpać. Przykład diety jest tu pomocny wzobrazowaniu sytuacji. Jeśli chcemy zrzucić parę kilogramów, nie trzymajmy wszafkach pochowanych czekoladek. Gdy dopadnie nas chęć na słodycze to zjemy kanapkę zmiodem, anie paczkę „Ptasiego mleczka”. System pod tytułem „chcę natychmiast” nie będzie miał zczego skorzystać. Rzecz jasna warto prawie zawsze iwszędzie kierować się rozsądkiem, a omawiane „zwierzę” wnas będzie bardziej grzeczne. Jeśli zdarzy mu się wybryk, to pewnie tylko raz na jakiś czas inic wielkiego ztego powodu się nie wydarzy. Najwyżej tresurę zaczniemy od nowa, by móc nie działać pod wpływem impulsu aracjonalnie.