Ból po rozstaniu i co dalej…

gothic-3688735_1280

Rozstanie – rozpad związku jest jednym z najtrudniejszych momentów w życiu większości z nas. Jest to doświadczenie z reguły bolesne, niepokojące i wywraca cały nasz świat do góry nogami.

Rozstania bywają różne, bo różnimy się między sobą doświadczeniami, sytuacją życiową, planami na przyszłość, siłą związku. Każde rozstanie wiąże się z jakimś rodzajem straty, którą można porównać nawet z żałobą. Jak po śmierci bliskiej osoby, tak i po rozpadzie związku, przechodzimy przez pewne fazy rozstania, które mimo tego, że są nieprzyjemne, mają na celu „uleczyć nasze serce” i pozwolić „stanąć znów na własnych nogach”. Godzenie się z rozstaniem jest więc procesem stopniowym. Na początku warto przed sobą przyznać, że takie rzeczy po prostu się zdarzają, a obarczanie się całą winą w niczym nam nie pomoże. Jednak przypisywanie całej odpowiedzialności drugiej osobie też nie jest „fair”. Ból i gniew po rozstaniu są naturalnymi odczuciami i dobrze jest sobie na nie pozwolić, ale nie warto w nich utknąć na długo. Trzeba przejść pewien etap i akceptować emocje jakie się w nas pojawiają, by w konsekwencji odzyskać równowagę emocjonalną i pójść w życiu dalej. Są rany, które się zagoją oraz takie, które choć zaleczone, pozostawią ślad. Niestety, im większe zaangażowanie, tym większa rana.

Psycholodzy zgadzają się z teorią, według której jest kilka etapów, przez które musimy przejść i je przepracować, by pogodzić się z przeszłością. Poniżej opisane etapy (siedem) pojawiają się najczęściej, jednak nie zawsze musi to tak wyglądać. Warto dodać, że jest to jakaś próba opisania rzeczywistości i nazwania zaobserwowanych zjawisk. Zdarza się, że dana osoba może przechodzić te etapy w innej kolejności. Może ona też powracać do poprzednich etapów lub pomijać jakieś z nich. Jednak najczęściej pierwszy etap to:

  1. Szok

Rozpad związku to proces, a nie odizolowana sytuacja ale, gdy jednak nastąpi, to często czujemy się tym zaskoczeni. Możemy domyślać się i przeczuwać (lub nawet planować), natomiast gdy to realnie się dzieje najczęściej nie będziemy w pełni gotowi na tak bolesne wydarzenie. Szok to naturalna reakcja. Często nie dowierzamy w to, co się dzieje, jesteśmy jakby obok całej sytuacji. Zastanawiamy się, czy to tylko zły sen, czy to dzieje się naprawdę w naszym, do tej pory poukładanym życiu. Fazę szoku z zasady zastępuje:

  1. Zaprzeczanie

Przypomina mechanizm obronny, podczas którego udajemy sami przed sobą, że wszystko jest ok, choć tak naprawdę dobrze wiemy, że tak nie jest. W tej fazie jeszcze wciąż możemy oczekiwać, że wszystko wróci do normy. Czekamy na telefon lub wiadomość od naszego byłego partnera. To etap, w którym często mamy faktycznie kontakt z naszym (już przecież byłym) partnerem. Gdy sytuacja się jednak nie zmienia, ogarnia nas odczucie bezsilności, po którym narasta:

  1. Gniew

Gniew: na świat, na ludzi, na partnera, na los, że tak nas doświadczył. Ta faza może być w pewien sposób niebezpieczna dla byłego partnera (chęć zemsty), gdyby stanął znów na naszej drodze. Warto w niej pozwolić sobie na doświadczanie tych uczuć, ale zadbać, by energia z nich płynąca pobudzała nas do działania co przybliży kolejny etap przystosowania się do zmiany. W tym momencie, możemy starać się, by zrobić więcej rzeczy dla siebie, np. zapisać się na kurs, czy do klubu fitness, spotykać się z przyjaciółmi. Po fazie gniewu często pojawia się:

  1. Negacja

Mamy dosyć przykrego stanu i nieopuszczającego nas bólu. Możemy wtedy szukać sposobu na odzyskanie byłego partnera. Może nam się wydawać, że tylko z nim życie wróci do normy. Liczymy na chociaż na chwilową ulgę. W tym etapie mogą pojawić się także błagania, łzy i obietnice poprawy. Jeśli związek nie był nieudany, w tej fazie warto skupić się na tym, by nie dać się ponieść chwilowym pokusom pojednania, zachować zimną krew i pamiętać o powodach rozstania. Często walczymy sami ze sobą, więc przeżywamy:

  1. Poczucie winy

Ten etap charakteryzuje się obwinianiem, za to, co się wydarzyło. Być może wmawiamy sobie, że jesteśmy beznadziejni i istnieje ryzyko, że z tego powodu możemy wpaść w stan depresyjny. Faza ta jednak najczęściej płynnie przechodzi w następną jaką jest:

  1. Przygnębienie

Uświadamiamy sobie, że to koniec, co skutkuje ogromnym przygnębieniem. Zamykamy się w sobie, unikamy przyjaciół, a nawet rodziny. Nie mamy motywacji do niczego, a poczucie beznadziejności pogłębia się. W tym trudnym czasie warto skupić się na szybkim powrocie do dobrego stanu psychicznego. Możemy skorzystać z pomocy psychologa, by pomógł nam w przejściu do kolejnego etapu, jakim jest:

  1. Akceptacja

To ostatni etap, o którym można powiedzieć, że wychodzimy z żałoby po związku. Nie od razu staniemy się spokojni i szczęśliwi, ale coraz więcej będzie w nas pozytywnych wizji dotyczących przyszłości i przyjemnych emocji. Wspomnienia nie będą wywoływać już przygnębienia, bo z ufniej będziemy patrzeć w przyszłość.

Przejście przez wszystkie etapy żałoby po rozstaniu jest potrzebne, by uwolnić się od przeszłości. Proces ten może trwać dłużej lub krócej w zależności od sposobu przeżywania konkretnej osoby. Warto jednak nie wpaść w pułapkę i zbyt szybko nie wejść w nowy związek, który będzie nieświadomie traktowany jak lekarstwo. By była szansa, że spełni nasze oczekiwania, musimy bagaż z poprzedniego związku, jakim jest cierpienie i rozczarowania pozostawić za sobą i nie wnosić w nowy.

Podsumowując. Aby ból po rozstaniu złagodzić, albo pożegnać się z nim warto:

Po pierwsze: żyć swoim życiem, a nie życiem naszego byłego partnera; nie śledzić jego wpisów na Facebooku i innych mediach społecznościowych oraz nie wypytywać o jego sprawy wspólnych znajomych. Im szybciej pozwolimy sobie zapomnieć o minionym związku, tym szybciej mamy szansę stanąć na nogi i tym samym odzyskać chęć do walki o swoje życie.

Po drugie: nie żyć wspomnieniami i przeglądać z żalem wspólnych zdjęć i filmów.

Po trzecie: nie sądzić, że jesteśmy do niczego i nic już się nie zmieni. Warto szukać sposobów na podniesienie poczucia własnej wartości i pracować nad zmianą niekorzystnych nawyków czy rozwiązywać problemy, gdy się pojawią, zamiast uciekać od nich. Kiedyś miną trudne emocje. Wypłaczemy się, wygadamy zaufanej osobie, a być może popracujemy z psychologiem. Ważne, by nie zamknąć się w sobie i w swoich czterech ścianach. Każde, nawet najtrudniejsze wydarzenie w naszym życiu, może być początkiem nowego etapu, w tym wypadku nowej miłości i być może bardziej szczęśliwego związku.

Reklama

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s