Kieszonkowe dla dziecka

Decyzja o posiadaniu potomstwa wiąże się dla każdego z ogromem nowych doświadczeń, wyzwań, zadań. Zmieniają się one wraz z wiekiem dzieci. Prędzej czy później syn czy córka zacznie dostrzegać wartość pieniądza i zamiast prezentów w postaci zabawek, będzie wolało określoną sumę. Każdy rodzic kiedyś zostanie zaskoczony pytaniem o kieszonkowe. Gdy zada je małoletni, który ledwie zaczął chodzić do szkoły, możemy poczuć oburzenie. Tłumaczymy sobie wówczas, że dziecku niczego nie brakuje – przecież kupujemy, to co potrzeba w danym momencie. Obawiamy się, że może wydać otrzymane pieniądze na głupoty. Ale czy robimy to wszystko słusznie?

Otóż, skoro temat kieszonkowego został wypowiedziany głośno w naszym domu, warto sprawę przemyśleć i przedyskutować. Wbrew pozorom gotówka dawana dziecku – czy to co tydzień, czy co miesiąc – nie musi iść na marne. Jak potwierdzają badania (Sadeghi, Kiani, Saeidi, Saeidi, Khodaei, 2015), wprowadzenie kieszonkowego może być inwestycją długoterminową, ponieważ dziecko zyskuje szansę nauczenia się gospodarowania pieniędzmi. Podążając za teorią Davida Kolba (2014), istotnymi elementami nauki są doświadczenie i refleksja. Jeśli dziecko wyda wszystkie środki jednego dnia, to drugiego nie będzie mógł nic kupić. Jeśli zaś wyda część a resztę odłoży, to zbierze większą kwotę. Zaobserwuje, że stać go nie tylko na drobne produkty (tj. butelka ulubionego napoju lub słodycze), a może kupić nawet wymarzony przedmiot (tj. zestaw LEGO, modny bidon). Jest też szansa, że za zaoszczędzone pieniądze sprawi niespodziankę nawet mamie czy tacie w dniu urodzin. Różne mogą być wersje korzystania ze środków otrzymanych od rodziców. Warto, by opiekunowie odpowiednio wprowadzili swoją pociechę w świat pieniądza i ustalili zasady dawania kieszonkowego. Dziecko musi wiedzieć, że pieniądze nie spadają z nieba i rodzice ponosząc wydatki kalkulują budżet domowy, rozliczając wpływy z pensji. Przynajmniej raz, warto pokazać na przykładzie krojonego tortu, jakie wydatki wchodzą w jego skład co miesiąc. Ważne jest omówienie z dzieckiem nie tylko wysokości kieszonkowego, ale również sposobów jego wydawania. Syn, córka, nie może kupić wszystkiego, co chce, pod pretekstem: „to moje pieniądze”. Są zakupy niedopuszczalne – na przykład papierosy, dopalacze, gra komputerowa bazująca na przemocy. Wielu rodziców nie chce dawać dzieciom żadnych pieniędzy z powodów wyżej wymienionych. Zdaniem psychologa Davida Kolba (2014) opiekun popełnia błąd, gdy pozbawia dziecko sposobu na doświadczenie i  zrozumienie działania reguł istotnych w życiu. Okazuje w ten sposób brak zaufania. Zatem kieszonkowe to nie tylko pieniądze, ale też wiara w zdrowy rozsądek i dowód, że chcemy ufać naszemu dziecku. Jeśli swym zakupem dziecko poważnie naruszyły zasady, to mienie przepada. Jeśli natomiast zakupiony przedmiot był brzydki czy niepotrzebny, to warto powstrzymać się od kąśliwych uwag – w zamian porozmawiać i wspólnie rozważyć, czy podjął dobrą decyzję. Dziecko nie nauczy się, jeśli nie popełni błędu. Pomyślmy, ile razy my dorośli, tacy poważni i rozsądni wydaliśmy pieniądze, które może poszły „w błoto”.

Jeśli jesteś rodzicem małego smyka, słyszysz z reguły, że woła o picie, jedzenie i sen. Jeśli zaczyna już liczyć i chodzić do szkoły, to bądź przygotowany na hasło: „kieszonkowe”. Masz w domu przyszłego dorosłego (kto wie może biznesmena), czas zacząć udzielać lekcji z rachunkowości i finansów z pomocą domowego kieszonkowego. Powodzenia!

Kolb, D. A. (2014). Experiential learning: Experience as the source of learning and development. FT press.

Sadeghi, T., Kiani, M. A., Saeidi, F., Saeidi, M., Khodaei, G. H. (2015). Financial management in children: Today need, tomorrow necessity. International Journal of Pediatrics, 3(3.1), 585-592.

Reklama

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s